Wielkie Oczy i Rozkoszny Uśmiech
Niezwykłość formy bóstwa Pana Jagannatha nie pozostawia nikogo obojętnym i nadawane jest jej różnorodne znaczenie. Niektórzy twierdzą, że Parabrahman nie posiada formy, a „niedokończona” postać Jagannatha jest na to dowodem. Inni twierdzą, że jest to Budda lub Bhairava. Dla jeszcze innych wygląda ona upiornie lub jest po prostu starożytnym produktem modernistycznej myśli artystycznej.
A Kryszna w formie Pana Wszechświata ujmująco uśmiechając się, zdradza jedynie Swoje kosmiczne poczucie humoru. Istnieją trzy narracje wyjaśniające powody przyjęcia przez Pana tak zadziwiającej formy. Pierwsza opisuje lila króla Indradjumny i Kryszny, który w przebraniu cieśli pojawił się w celu wyrzeźbienia z wielkiej kłody, formy Jagannatha. Druga opisuje lila w Dwarace, gdzie Kryszna i Baladeva podsłuchując pod drzwiami opowieści Rohini o rozrywkach Kryszny we Wrindawanie zastygli w bezruchu, i w stanie wielkiej nostalgii i uniesienia przyjęli niesamowite formy „Wielkich Oczu i Rozkosznego Uśmiechu”. W niniejszej publikacji mamy miejsce jedynie na trzecią historię, a zasłyszaną z ust Gour Govindy Swamiego.
Pewnego dnia, Narada i Uddhava znaleźli Krysznę leżącego nieprzytomnym na ziemi. Przyczyną Jego stanu była tęsknota za Radharani. Narada zdawał sobie sprawę, że gdyby zagrał na vinie i zaśpiewałby o chwałach Wrindawany, to Kryszna natychmiast odzyskałby przytomność i na nic nie zważając, na stałe powróciłby do Wrindawany.
W tej sytuacji, Narada zasugerował, aby Uddhava udał się do Wrindawany i przygotował wszystko na przyjazd Pana. Jednak Uddhava miał wątpliwości czy mieszkańcy Wrindawany uwierzą w Jego słowa. Przecież jego obietnica dana vraja-vasim, że przekona Krysznę do powrotu, nigdy nie została spełniona. Dlatego obaj udali się do Balaramy i poprosili Go o spełnienie tej ważnej misji. Jednakże i On odmówił, jako że przebywając kiedyś dwa miesiące we Wrindawanie, nie udało mu się pocieszyć nawet jednej osoby.
W końcu siostra Kryszny Subhadra zaoferowała swoje usługi. Miała nadzieję, że kiedy już usiądzie na kolanach mamy Jasiody, otrze jej z twarzy krople łez i zapowie rychłe przybycie Kryszny, to wszelki ból doświadczany przez mieszkańców Wrindawany zostanie uśmierzony i już wszyscy razem przygotują wielki powitalny festiwal na Jego cześć. Kiedy wsiadała do powozu, Pan Balarama zdecydował się do niej przyłączyć. Dlatego podczas Ratha Yatry wóz Pana Balaramy jedzie jako pierwszy, a za nim wóz Subhadry i Kryszny.
Narada Muni zaczął grać na vinie… Dźwięk duchowej wibracji delikatnie musnął serce Kryszny, a odzyskawszy przytomność natychmiast przyjął On swoją słynną pozycję tribhanga, rozglądając się za fletem. Z pomocą Narady i Uddhavy udał się w kierunku rydwanu. Będąc pod odurzającym wpływem ekstatycznych myśli o Wrindawanie zataczał się i kołysał w przód i w tył. W czasie Ratha Yatry, Pan Jagannatha będąc niesionym na swój wóz, znajduje się właśnie w takim „chwiejnym” stanie umysłu.
Przybywając do Vrajabhumi, Baladeva i Subhadra doświadczyli nieopisanej i bardzo zaraźliwej intensywności uczucia miłości do Kryszny – uczucia emanującego z serc wszystkich mieszkańców Wrindawany. Na ich ciałach ukazały się symptomy ekstazy – smaku miłości do Boga. W ten sposób, całkowicie zapomnieli o celu swojej misji. Nie tylko nie byli w stanie pocieszyć nikogo z obecnych, ale także nie poczynili żadnych przygotowań na przyjazd Kryszny. Właśnie w takim stanie duchowego i miłosnego zapomnienia się widzimy ich na Ratha Yatrze.
W tym czasie, sparaliżowana bólem rozłąki z Kryszną Śrimati Radharani leżała w zagajniku Nidbhuvan, z głową opartą na kolanach Lalita-sakhi. Otaczało ją grono przyjaciółek. Nikt nie był do końca pewien czy jeszcze żyje, gdyż jej oddech był momentami niezwykle słaby, a innymi razy w ogóle niewyczuwalny. Nawet osoby, które zazwyczaj nie oszczędzały jej słów gorzkiej krytyki i zawsze z nią współzawodniczyły, takie jak Dżatila, Kutila i Czandrawali klęczały w smutku u jej stóp, błagając o wybaczenie.
Dotarłszy do Nidbhuvan, Kryszna z niecierpliwością i w wielkim pośpiechu zeskoczył z rydwanu. „Radhe, Radhe, Radhe! Proszę pozwól mi umieścić Twoje lotosowe stopy na mojej głowie”. Widząc Radharani, Kryszna natychmiast osiągnął stan mahabhavy dla Radhy. Członki Jego duchowego ciała skurczyły się, niczym żółw przyjmujący schronienie swej skorupy. Jego oczy rozszerzyły się i stały się bardzo, bardzo wielkie i okrągłe. Przewracał nimi raz po raz, a na Jego twarzy pojawił się niekontrolowany uśmiech. W tym momencie ponownie zemdlał. Forma Pana Jagannatha jest Kryszną, dokładnie w tej chwili. Jest kłodą drewna pływającą w radha-bhava – najwyższej miłości do Śrimati Radharani.
Orzeźwiająca bryza wiatru delikatnie przeniosła aromat ciała Kryszny w kierunku Radharani, co podziałało na nią niczym leczniczy i wskrzeszający do życia balsam. „Kryszna powrócił…” – wyszeptała jej do ucha Lalita-devi. Wszelkie cierpienia i ból, których tak długo doświadczała, zniknęły w tym momencie z jej pamięci. Pochylając się nad Kryszną, Radharani wyszeptała mu słodko do ucha: „Radhe, Radhe, Radhe…”. Kiedy Pan Kryszna odzyskał przytomność, Jego lotosowe oczy napotkały spojrzenie Jego ukochanej Śrimati Radharani…
Ratha Yatra jest festiwalem powrotu Kryszny do Wrindawany, aby spotkać się ze Śrimati Radharani. Świątynia Pana Jagannatha gdzie rozpoczyna się procesja jest Dwaraką, a świątynia Gundica – docelowy punkt Ratha Yatry – jest Wrindawaną. Pan Caitanya wyjaśnia, że Gundica jest Wrindawaną usytuowaną w naszych sercach. Kryszna nie będzie widoczny w naszym sercu tak długo, jak długo pozostaje ono nieczyste.
Purnaprajna dasa
Artykuł pojawił się w biuletynie „Przyszłość Świątyni” wydawanym przez warszawską świątynię Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kryszny.